Transseksualność nie jest czymś, co wydarza się nagle, z dnia dzień. Nigdy nie stwierdziłam u młodego człowieka, nastolatka transseksualizmu, bo zaczął się inaczej nosić, ubierać, bo nagle Zosia ogoliła głowę   i brzydzi się damską konfekcją a sandałki zamieniła na ciężkie glany, a Krzysiek przyodział koszulę w kwiaty i pomalował pazury wściekłą czerwienią. Zośka może nie lubić spódnic i to nie oznacza, że będzie chciała zmienić płeć.

No dobra! To kiedy możemy mówić o transseksualności, na przykład u dzieci? Czy w ogóle możemy rozmawiać o dziecięcej transseksualności? Myślę, że możemy  się zdecydowanie oddalić od jakiejkolwiek diagnostyki dotyczącej tożsamości płciowej u dzieci. Śmielej możemy obserwować swoje dziecko i pewne tendencje w zachowaniu, podejściu do swojego ciała i jego akceptacji. Nie ma sensu biec do gabinetu specjalisty kiedy syn bawi się lalkami – takie zabawy i zachowania mające charakter przemijający i sporadyczny, stanowią naturalną, normalną ciekawość poznawczą małego człowieka. Jeśli mówimy o obserwacji swojego dziecka pod kątem zaburzenia tożsamości płciowej, pragnieniu bycia, życia w ciele odmiennej płci, to najwcześniej  należy spokojnie obserwować nastolatków po szesnastym roku życia. Podejmując kroki ku rozpoznaniu w kierunku transseksualizmu nie ignorujemy dzieciństwa i doświadczeń z tamtego okresu.

Dzieci transseksualne nie akceptują swojego ciała wkraczając w okres dojrzewania. Dziewczyny jakże często odczuwają bardzo negatywne emocje wobec swojej fizyczności i tych cech płciowych, które są, że tak powiem sztandarowe dla płci żeńskiej. Bardzo często spotykałam się z agresywnym ukrywaniem piersi poprzez usilne skrywanie i niszczenie ich pod specjalną bielizną, uciskowymi bandażami. Chłopiec nierzadko pomstuje na zarost jaki pojawia się na jego ciele i wzrost, które zamiast być powodem dumy i satysfakcji stają się źródłem bólu i frustracji.

Bardzo ważną rolę odgrywają tu rodzice, ich obserwacja i emocjonalna dojrzałość. Co mogę o nich powiedzieć? Niestety z własnego doświadczenia o wiele częściej stykałam/stykam się z wyparciem i brakiem akceptacji dla poszukiwania własnej tożsamości, w tym także tożsamości płciowej przez ich nastoletnie dziecko. Na wielkie uznanie zasługują rodzice, którzy cierpliwie przyglądają się swojemu dziecku w tych poszukiwaniach i pewnego rodzaju eksperymentowaniu, chociażby z wyglądem zewnętrznym, którzy stoją za tym dzieckiem dając mu adekwatne wsparcie. Doceniam BARDZO! RODZICÓW, którzy trafili do mojego gabinetu z mądrymi pytaniami i elastycznością, którą oczywiście byli zmuszeni rozbudowywać i poszerzać gdyż okazało się, że ich kilkunastoletnia córka czuje się więźniem we własnej skórze i psychicznie była i jest chłopcem. Rodzice także potrzebują tu wsparcia, wyrozumiałości i czasu, o które proszę także nastolatków. Pośpiech jest największym wrogiem wydawania opinii o transseksualności, zwłaszcza jeśli dotyczy tak młodego człowieka. Należy tu pozostać czujnym i ostrożnym z uwagi na wymagający okres w życiu człowieka – dojrzewania, dorastania, który cechuje się potężnymi przemianami na płaszczyźnie fizycznej – hormonalnej, ale i psychicznej. Wiek dojrzewania, to najtrudniejszy okres w życiu człowieka gdzie obraz otaczającej rzeczywistości, ale i własnego ciała może pozostawać dość intensywnie zaburzony i diagnostyka transseksualności staje się bardzo wymagająca, trudna po prostu i wątpliwa. Nie zostawiamy jednak młodego człowieka i jego rodziców bez pomocy. Tu bardzo warto sięgnąć po wsparcie specjalisty seksuologa i terapeuty.

Życzyłabym sobie od rodziców dziecka jakie zgłasza się do mnie z tematem tożsamości płciowej czy też seksualności, ich większej otwartości, wyrozumiałości i nade wszystko SZACUNKU, zrozumienia dla swojego dziecka, które zgłasza, iż nie akceptuje własnej płci w jakże wymagającym wieku, ale też dla jego pracy terapeutycznej i osoby terapeuty. Staram się zbudować potężną przestrzeń dla rodziców mojego pacjenta, którą wypełnia informacja, dialog, zrozumienie, szacunek i wyrozumiałość dla trudów jakie nastręcza solidny kawałek pracy nad zaakceptowaniem zachowania swojego dziecka w danym momencie, a być może jego transseksualności. Nie ignoruje (nigdy!) tego jak ciężko jest odkryć, iż moje dziecko nie chce być Natalią tylko Nikodemem, przecież ta kobieta, mama urodziła i wychowywała wraz mężem i tatą wiele lat! dziewczynkę i nagle mają oboje traktować ją jak chłopca, bo tego wymaga, nierzadko żąda. To wymaga czasu! i sporego właśnie kawałka pracy całego systemu rodzinnego. Rodzice nierzadko reagują wręcz agresywnie kiedy nie usłyszą od terapeuty, psychologa, seksuologa, że ich nastoletnia córka lub syn nie plotą andronów mówiąc o swojej płciowości. ubierając, czesząc się inaczej itp. Bardzo często podważają słowa i działania terapeuty, który szanuje i młodego pacjenta, jego zdanie, emocje i historie, ale i rodziców. Gro rodziców chciałoby usłyszeć, iż… to taka faza rozwoju, która w końcu minie, a najlepiej jak specjalista zgodzi się z ich wyparciem, zabroni dalszej pracy i wsparcia dla nastolatka, przyklaśnie ich unikowym teoriom. Jeśli dziecko może przyjść do rodzica, rodziców i powiedzieć, że fatalnie czuje się w swojej skórze i zostanie zrozumiane, a rodzice sięgną po wsparcie specjalistów, to jest to idealna sytuacja dla takiego dziecka, jego rodziny, która niestety stanowi ewenement. Mi osobiście przytrafiła się dwa, trzy razy na tysiące historii.

A jak to jest z osobą dorosłą? Aby stwierdzić transseksualizm u osoby dorosłej należy przeprowadzić szereg szczegółowych badań i wywiadów, takich specjalistycznych. Należy wykluczyć zaistnienie choroby psychicznej, psychotycznej oraz zaburzenia osobowości. Sprawdza się nawet podłoże biologiczne, wyklucza choroby mózgu. Taka osoba musi obowiązkowo przejść test realnego życia w roli płci, w której się czuje. Zmiany jakie zajdą w procesie zmiany płci są nieodwracalne, nie ma możliwości ich cofnięcia. Osoba transseksualna musi być tego świadoma i pewna własnej decyzji, jej konsekwencji. Wyobrażacie sobie diagnostykę dziecka w fazie intensywnego rozwoju oraz wdrożenie procesu zmiany płci? To ogromna odpowiedzialność a w obliczu jakże intensywnej! burzy hormonalno – emocjonalnej u małoletniej osoby coś wręcz arcytrudnego, nawet niewykonalnego.

To co mnie  niepokoi od bardzo dawna, pomijając smutny fakt, że urodziłam się i żyję w jednym z najbardziej nietolerancyjnych krajów świata, to że gro osób ignoruje temat transseksualności lub reaguje na niego lękiem, obawą i niestety złością. Bo to coś nieznanego, obcego, dla wielu osób nienaturalnego, ale istnieje i istnieć będzie!    Widziałam z bardzo bliska cierpienie osób, których płeć biologiczna nie zgadza się zupełnie z psychiczną. Widziałam jak długą drogę będzie musiała przejść osoba, które pragnie zmienić swoją płeć. Widziałam też i na szczęście!  łzy radości, wzruszenia kiedy osoba transseksualna odzyskała spójność, siebie i wolność psychiczną, zaczęła szczęśliwie żyć i nierzadko pomagać innym osobom transseksualnym własną historią. Osobom transpłciowym trudno być szczęśliwym bez poczucia spójności na kontinuum tego jak się czują, jak wyglądają i jak są traktowane przez społeczeństwo, w jakiej roli w nim funkcjonują. Nasza tożsamość jest wdrukowana, wkodowana, zapisana na naszym twardym dysku – w mózgu. Mam czasem/często absurdalne propozycje, zwłaszcza od rodziców ich nastoletnich dzieci, którzy zachęcają mnie do poszukiwania rozwiązań, które ubrane w słowa brzmiałyby mniej więcej: wymień im mózg, zrób coś! Wylecz ja/go! Tymczasem… brak zgody na własną płeć nie podlega leczeniu. Nie jest to fanaberia, moda czy ubzduranie sobie czegoś…

Opublikuj: