
Socjopaci są wśród nas, czasami niewiarygodnie blisko, za blisko. To może być nasz bezpośredni przełożony, koleżanka z pracy, sąsiad a co najgorsze… własny partner. Doskonale żongluje maskami w zależności od własnych potrzeb i osobistych interesów. I tak życiowy pasożyt, który nigdy nie pokusił się o rozwojową i stabilną pracę dla społeczeństwa i jej aprobaty może jawić się jako dobry, sympatyczny człowiek, który ma sto milionów masek i powodów usprawiedliwiających nieróbstwo, lenistwo i nieudolność życiową. Poświęca własną energię na szlifowanie technik manipulacji, kłamstwa i wykorzystywanie do granic możliwości, na przykład swojego życiowego partnera, innych ludzi.
Wchodząc w bliski, bliższy kontakt z socjopatą możemy wolniej lub szybciej dotknąć bardzo toksycznej relacji i co gorsza, bardzo trudno wyrwać się spod jej wpływu… Socjopata nie musi posiadać wyglądu, że tak powiem potwora. Wygląda po prostu jak my. Myślę, że najlepiej odda myślenie i postępowanie socjopaty historia Agaty, z którą rozmawiałam. Dziewczyna ma czterdzieści kilka lat i od właśnie kilku lat delektuje się wolnością od byłego już męża, socjopaty, z który spędziła kilkanaście lat. Dzieli się swoją historią z perspektywy satysfakcjonującego, dobrego życia i małżeństwa z mężczyzną, który ma prawidłowo skonstruowaną osobowość.
Moje obecne życie, a życie jakie toczyło się u boku byłego męża to po prostu absurdalna wręcz, dojmująca przepaść. Poznałam byłego męża gdy miałam z piętnaście lat i przeżywałam okres buntu młodzieńczego. Normalny chłopak z bloku, z osiedla, też nastolatek, który po kilku latach nie podjął się żadnej aktywności zawodowej, żerował na mnie i jakimś sposobem wmówił mi, że jest fajny, że to jest normalne. Do lenistwa dodał liczne uzależnienia i dalsze przekonanie o własnej bezdyskusyjnej wartości. Torpedował moją potrzebę rozwoju, chęć podróżowania, też dbania o siebie, dewastował moją seksualność i bycie po prostu kobietą. Goliłam głowę i nie rozstawałam się z conversami, bo lubił – sukienka to było czyste zło, dla niego. Zwłaszcza na mnie. W końcu i na szczęście zaczął mnie intensywnie zdradzać z różnymi kobietami, któraś z nich zajęła moje miejsce. Jeszcze kilka lat po odejściu od byłego męża dawałam mu spore sumy pieniędzy na jego utrzymanie, byłam kontrolowana i nieustannie atakowana w przewrotnym tonie. Intonował regularnie i konsekwentnie: jesteś nieodpowiedzialna, słaba i narcystyczna. No, bo pierwsze co zrobiłam po rozpadzie tej toksycznej relacji, to wyzwoliłam w sobie kobiecość, na którą on się nie zgadzał, zrzuciłam z siebie wizerunek chłopca w wieku adolescencji. Potrafiłam chować przed nim moje sukienki jak wkraczał do mojego mieszkania, które wynajęłam, oddawać mu zarobione przeze mnie pieniądze już po formalnym rozstaniu i wysłuchiwać natrętnych tyrad na temat mojego postępowania. Boże jak on potrafił mi wciskać, że jest ostatnim bastionem odpowiedzialności! Tylko ja wiem jakie przedkładał mi recepty dalszego łożenia na jego utrzymanie i potrzeby! On sam nie pracuje do dziś, nadal wycisza się używkami. Bliscy, znajomi chwytali się za głowę widząc co się dzieje. Musiałam do tego dojść samodzielnie, przerwać to, co okazało się arcytrudne a konsekwencje odczuwam do dziś.
Jak to możliwe, że Agata, która jest dojrzałą i wykształconą osobą pozostawała pod wpływem socjopatycznego męża tyle lat? Jak rozpoznać socjopatę i co ważniejsze jak oddalić się od takiej relacji? Jak obronić się przed socjopatą?
Przede wszystkim warto być świadomym, że socjopata nie jest przejrzystym agresorem. Były mąż Agaty nadal jawi się światu jako człowiek spokojny i zrównoważony. Nie ma tu wybuchów wściekłości, gniewu. Podobnie jest u wielu innych socjopatów. Typowe cechy socjopaty? Agata wymieniła kilka istotnych: przede wszystkim byłam izolowana od społeczeństwa w ogóle. Permanentnie nastawiana przeciwko własnej rodzinie, rodzicom. Nie miałam znajomych, dosłownie nikogo. Myślałam, że mam fobię społeczną a okazałam się urodzonym liderem, zwierzęciem społecznym i typowym ekstrawertykiem. Socjopata wcisnął mnie jednak w kanapę i seriale, lęk społeczny. Inne cechy socjopaty w ogóle? Zastraszanie i to regularne, bywa dość subtelne, bo kropla drąży skałę. Kolejne, to przypisywanie sobie zasług innej osoby, w przypadku Agaty były to stwierdzenia typu: pamiętaj, że beze mnie jesteś mniej wartościowa, tak naprawdę nie istniejesz. Tylko ja cię akceptuję taką jaką jesteś i potrafię kochać. Ja Ciebie stworzyłem. Beze mnie znikniesz, zginiesz, przepadniesz! Nikt z tobą nie wytrzyma. Piekło Agaty rozpętało się ponownie i konkretnie gdy jednak znalazł się mężczyzna, który chętnie i dobrowolnie z nią wytrzymał, gdy ułożyła sobie życie osobiste. Inne cechy socjopaty? Kłamstwo i bardzo duży wysiłek włożony w krzywdę kogoś bliskiego lub nie, socjopata po prostu pragnie niszczyć, zniszczyć. Bez cienia refleksji, bez wyrzutów sumienia. Ważne aby wiedzieć, że nie wszyscy socjopaci działają w sposób widowiskowy czy szokujący, zwracający uwagę otoczenia. Niestety nie. Bardzo często działają w białych rękawiczkach i potrafią długo znęcać się nad ofiarą.
Socjopatę nierzadko trudno rozpoznać, bo jest specjalistą od kamuflażu. To nie jest głupiec. Mój mąż był opiekuńczy, jawił się jako domator i miłośnik ogniska domowego. Ułożony, szarmancki. Dopiero bardzo subtelne zachowania a potem jawny gniew o… no właśnie o co? Co ja takiego zrobiłam? Ułożyłam sobie życie?! pokazały… co skrywa pod tą maską. Pamiętam doskonale jak pierwszy raz powiedziałam byłemu mężowi NIE. Jego reakcja była dla mnie wstrząsająca, mimo, że byłam przygotowana na eksplozję. Kontaktując się z prawniczką, wypowiedziałam zdanie: no! to teraz będzie wojna. Na co ona spokojnie odpowiedziała: pani Agato, wojna była zawsze. Teraz pokazał na co go stać.
Bardzo często słyszę pytanie jak wygląda leczenie, psychoterapia socjopatii? Niestety prognozy są kiepskie gdyż sytuacja, w której socjopata sam decyduję się na sięgnięcie po specjalistyczną pomoc jest niezwykle rzadka. W zetknięciu z psychologiem, terapeutą czy psychiatrą socjopata wchodzi raczej w rolę, którą odgrywa za wszelką cenę i do samego końca! a jego maski precyzyjnie maskują zaburzenie osobowości. Często pojawia się w gabinecie specjalisty pod przymusem utraty czegoś/kogoś na czym mu zależy. W procesie diagnostycznym socjopatii należy zachować czujność gdyż socjopata, to wyrafinowany kłamcą i manipulator.
Analizując przeszłość socjopaty możemy spróbować poszukać odpowiedzi na pytania: jak kształtuje się socjopata, skąd się bierze? Najnowsze badania naukowe wyraźnie wskazują tu na środowisko wychowawcze socjopaty i dysfunkcyjne zachowania rodziców wobec dziecka. Nie zawsze chodzi tu o jawną i brutalną patologię w systemie rodzinnym. Nierzadko wystarczy nadmierna krytyka, faworyzowanie jednego z dzieci, nadmierne porównywanie rodzeństwa. Myślę, że w przypadku mojego byłego męża jego osobowość kształtowała postawa jego rodziców względem jego marzeń i realnych osiągnięć, które były umniejszane wobec osiągnięć starszego rodzeństwa, nierzadko wyśmiewane. Ten facet dorastał w permanentnym porównaniu w górę, bo zawsze był gorszy, wolniejszy, mniej zdolny i głupszy od starszego brata. Funkcjonował w odtrąceniu ze strony rodziców, może nawet nieświadomym. Mogło to powodować kompletny brak samorealizacji w jego życiu i żerowanie na partnerkach.
Bardzo często zderzam się też z pytaniem: jak można tak bardzo! dać się omamić drugiemu człowiekowi? Cóż… socjopata jest trudnym przeciwnikiem a oddalenie, uwolnienie się od niego, to walka o życie. Lepsze życie, dobre życie. Mówi się, że jeśli istnieją choroby ciała i choroby umysłu, to socjopata ma nieuleczalnie zajęte chorobą sumienie, poczucie empatii. On nie dostrzega zła w tym co robi a nawet rozbuduje w sobie i innych przekonanie, iż czyni dobro, poświęca się, a jego destrukcyjnemu działaniu przyświeca wszak szczytny cel! Trzeba tu przyznać, iż nie każdy odczuwa poczucie winy. W ten oto sposób sumienie, które dla znakomitej większości z nas jest kwestią fundamentalną, okazuje się rzeźbić i drążyć głęboką bruzdę, znacznie bardziej wyrazistą oraz dominującą nad mądrością, wykształceniem czy statusem społecznym. Ludzie bez sumienia różnią się bowiem od nas pustą wyrwą w swojej psychice dokładnie tam, gdzie jest istota naszego człowieczeństwa.
Skomentuj