Ciemne, ciężkie chmury zbierają się w głowie a niebo przecież takie przejrzyste, takie wyraziste. Niebieskie i czyste. Pełnia lata. Bezsensowne kontrasty. I chociaż moje życie jest wspaniałe, to miewam godziny, dni i tygodnie, a niektórzy zapewne miesiące kiedy kompletnie tego nie czuję. Taka jest niewygodna, nieco szorstka i kanciasta prawda o mnie. Prawda, której wiele osób w ogóle nie dostrzega, bo przecież jestem też wulkanem energii i siły wewnętrznej. Odczuwam smutek, głęboko ludzką emocję. Tak już jest. Niezależnie od zajebistości momentów jakie akurat konstruuje, tworze i w nich jestem. Znacie?